chryzantema

Zaproszenie

Pod glicynię, chroniącą przed nadmiarem,
zapraszam wszystkich przyjaciół
umarłych, żywych i tych, którzy jeszcze
nie rozstrzygnęli.

Będzie wino i śpiew, strój niekonieczny,
pamięć niezbędna, młodość nie dosłowna,
starczy zapamiętana. W nieporządku rzeczy
będziemy się sadowić, obłok obok ciał.

Podobni wciąż jesteśmy. Też nie tego
chciałam się kiedyś najeść, nawdychać, nauczyć
i też utknęłam w piasku, robiac dobrą minę
do nieuczciwej gry. Eheu, fugaces.

Siądźcie, proszę, krytycy i somnabulicy,
których kochałam nie za to, stateczni
ojcowie rodzin, wariaci i święci,
poeci nawet, choć ze szczyptą soli.

Nie chcę słyszeć o waszych klęskach, dość mam swoich,
tym też się nie różnimy. Nie musicie
wyolbrzymiać sukcesów, tryskać szczęściem,
któż by uwierzył? Postume, Postume.

Popatrzmy sobie w oczy i porozmawiajmy
zanim się upijemy. Pod glicynią,
albo gdziekolwiek indziej, w mętnym towarzystwie
chmur, popędzanych zawsze trzeźwym wiatrem.