Martwa natura ze starym małżeństwem
Rozkosze rodzicielstwa
Rozkosze rodzicielstwa -
kto wpadł na ten pomysł?
Toż to goryczy puchar
i szaleju miska.
Ręce w maśle i w dżemie,
oczy w pokutnych workach,
książki pod warstwą kurzu
i zając pod miedzą.
Mowy nie ma o dumie
albo satysfakcji:
wystarczy zeszyt przejrzeć,
sąsiadów posłuchać.
Na podporę starości
niezbyt się nadaje
ktoś, kto po pięciu latach
przysyła trzy słowa
i ślubne zdjęcie
z nieznaną osobą.
Hormony, czy głupota?
Co nas skłania, żeby
owijać własnym życiem
tak straszną poczwarkę,
świata za nią nie widzieć
i dać się pokrajać?
A gdy zechce odfrunąć
z beztroską motyla,
biec jeszcze i poprawiać
pyłek na skrzydełkach.