Martwa natura ze starym małżeństwem
Powrót do domu
znowu na starych śmieciach
łaszących się do zelówek
łaskoczących ośrodki przyjemności
nie trzeba udawać greka
mieć do powiedzenia
ustalać ceny sieci z grubymi rybami
pantofle i herbata
wino kojące chłodne
moje imię wywoływane
jak okrzyk: Ziemia! Ziemia!
czarny ruchliwy ogon
oszalały z niewymownej radości
stół przy którym lustruję
ocalały raz jeszcze skarbiec
modląc się by nie spadł włos z głowy
póki starczy bezbronnej siły -
myśli o tym jak dobrze wracać