Martwa natura ze starym małżeństwem
Martwa natura ze starym małżeństwem
Siedzą za stołem
późnym popołudniem,
między nimi jesienne światło
jak na obrazach starych mistrzów.
Przedmioty w ich zasięgu
stoją dostojnie i godnie,
świadome swojej wagi,
kształtu i wymiaru.
Siedzą w ciszy pogodnej,
a wzrok ich wybiera
takie same szczegóły
wspólnego obrazu:
cień uwięziony pod glinianą misą,
pieprzyki na policzkach brzoskwiń,
pocałunek światła w zagłębieniu łyżki.
Podnoszą na chwilę oczy,
przekazując sobie uśmiechem,
że naprawdę dobrze wybrali.
Istota rzeczy
przemyka się bezdźwięcznie
pomiędzy rzeczami.