minuta mówienia
Te kobiety
te kobiety śpiewają
już tylko o swoich pisklętach
nawt w porze godowej
powierzając fryzjerowi wyblakłe pierze
przełknęły opadanie słońc
tyle jesieni temu
w rozsypujących się gniazdach
w złuszczających się sekundach
tokują o swoich pisklętach
te kobiety w zaroślach
szmat i froterek
w rzekach zup i kompotów szukają
wdzięczności nadchodzącej
zawsze za późno
ich wyobraźnia jest służącą
niezbędną do utrzymywania
zalet piskląt w nienagannym porządku
kiedy staną sią złodziejkami
nigdy za dużego metrażu
przepraszają że ich choroba
nie była taka ciężka
jak obiecywały
zdarza sięże przez sen
te kobiety śpiewają
o niespkojnym oceanie
ryby wypływają z przełkniątych słońc
rozbijają z krzykiem talerze
rzucają tomahawkiem w świeżo wymyte szyby
zawiązują na supeł ogon odkurzacza
na koniec podpalają całą pensję
między godziną szóstą a siódmą
pogorzelisko zatapia
spokojny ocean śniadania