Dorosłe oczy (o pamięci mimowolnej)
W dorosłych oczach ziemia dwoi się i troi,
widzą bank, przed nim kwietnik i w tym samym miejscu
werandę, nad nią jabłoń, drzwi spaczone
jego i ją, co jeszcze o sobie nie wiedzą
i dwa serca złączone i klucz w poniewierce.
Pejzaże nie z tej ziemi, a wyobrażone
są jak trzeba: czyściutkie, pojedyncze kadry,
na których nic spod spodu nie wystaje,
żadna bielizna, żadne obolałe wątpia,
ani zrazy jedzone ileś razy.
Saharo, Antarktydo, sekwojowe lasy
i ty, Wielki Kanonie Kolorado -
wam, niewidzącym, zawdzięczam, że jeszcze
jak dziecko mogę ujrzeć to, co jest.
(a nie to, czego jakoś nie da się wymazać)